-zabili mi rodzinę, a teraz chcą wybić i mnie, ostatnią z mojego
rodu-odparła-ale czemu się uwzięli, nie wiem. Ale nigdy więcej takich
wyjść. Nie chcę znów widzieć Łowców.-Usiadła na łózku
-tak, wiem że okno jest ładne, a widok zapiera dech-powiedziała i podeszła z drugiej strony okna, wpatrując się w gwiazdy.
Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć.Tak naprawdę chciałem ją wykorzystać,ale po tym co było nie potrafię.Chcę jej jakoś pomóc.
-Może powiedzieć to dyrektor?-odwróciłem się do niej-pewnie nie jeden
uczeń miał takie problemy.A w końcu to szkoła dla takich jak my.
-Ona mi nie pomoże-odburknęła
-Zawsze możesz liczyć na mnie-słabo się uśmiechnąłem.
Dziewczyna usiadła na skraju
-wiem,teraz na pewno nie mogę nigdzie wychodzić,na pewno...
-Tutaj nie zaatakują-dokończyłem za nią-czyli już nigdzie ze mną nie pójdziesz?
Zrobiłem minę skarconego psa.
-Nie-odpowiedziała z lekkim uśmiechem
-Och
-Boje się,że mnie zabiją
Przytuliłem ja,a one mnie nie odepchnęła
-Będziesz żyć,umrzeć z mężem u swojego boku i gromadką wnuczków-zachichotałem
-Ach,gdyby to było takie piękne-zamruczała
-Jest-odpowiedziałem
Pocałowałem ją w skroń.
(sanjana ^^ )
środa, 24 czerwca 2015
Od Yoshio Cd. Sanjany

Wyślij pocztą e-mail
Wrzuć na bloga
Udostępnij w X
Udostępnij w usłudze Facebook
Udostępnij w serwisie Pinterest
Autor:
Anonimowy
Etykiety:
Yoshio
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz