-a więc, Geno Killerze przyjdź za dwie godziny do lasu. Możliwe że coś usłyszysz.-uśmiechnęłam się tajemniczo i poszłam do internatu. Jeśli chce koniecznie coś, to proszę bardzo.Weszłam do pokoju i od razu poszłam wziąć prysznic by zmyć z siebie brud dnia.
Na specjalną okazję by Loba się zatkał, włożyłam czarną spódniczkę z tiulu, gorset i wysokie glany i rajstopy w czaszki.
Wzięłam gitarę i wyleciałam z okna. dosłownie.
nie opłacało mi się iść schodami. a miałam 10 minut na dotarcie.
Postanowiłam zagrać jedną z piosenek COM. Napisana była na pianino, lecz na gitarę tez się dało to przerobić.
Wzięłam głęboki oddech i poczułam muzykę.
-wow. no to jest coś -usłyszałam w środku grania piosenki.
Wkurzyłam się.
-a Ty nie wiesz Killerze że artystom się nie przerywa?-wokół mnie zatańczyły iskry.
-to Ty jesteś artystką?-zapytał sarkastycznie z kpiącym uśmieszkiem, który miałam mu ochotę zetrzeć z tej gęby.
-tak się składa, Loba, że tak. W świecie śmiertelnych, byłam sławna. No chyba że znasz tylko scenę disco i popu-powiedziałam.
-śpiewasz disco kotku?-zaśmiał się.
-gotycki rock. coś Ci to mówi czy wychowałeś się w studzience kanalizacyjnej na fourth Avenue na Brooklynie?
[Yoshio?]
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz