wtorek, 16 czerwca 2015

Od Yoshio Cd. Sanjany

-a więc, Geno Killerze przyjdź za dwie godziny do lasu. Możliwe że coś usłyszysz.-uśmiechnęła się tajemniczo i poszła.
Pobiegłem na około lasu,żeby wejść do akademika.Szybko wszedłem do pokoju.Teraz mogłem się przyjrzeć jak wygląda.Ściany były jasno niebieskie.Jedno okno,szafa i łóżko.Na bogato! Wyciągnąłem z torby jakieś czarne rurki z obniżonym kroczem i do tego czarną bluzę.Tak,ciemne kolory to coś co kochałem.Szybko wziąłem prysznic i przebrałem się.Spojrzałem na zegarek,trzeba już iść.Szybko założyłem martensy.Wyszedłem, poszedłem prosto do lasu.Po dziesięciu minutach drogi,usłyszałem,że ktoś grał na gitarze.Wyszedłem zza krzaków i zobaczyłem Sanjane.
Miała na sobie spódniczkę z takiego materiału.Cholera,nie wiem nie znam się na tym.Gorset idealnie podkreślał jej talie.
-wow. no to jest coś -powiedziałem gdy jeszcze grała
wkurzyła się
-a Ty nie wiesz Killerze że artystom się nie przerywa?-powiedziała ze zdenerwowaniem
-to Ty jesteś artystką?-zakpiłem
-tak się składa, Loba, że tak. W świecie śmiertelnych, byłam sławna. No chyba że znasz tylko scenę disco i popu-odpowiedziała
-śpiewasz disco kotku?-zaśmiałem się.
-gotycki rock. coś Ci to mówi czy wychowałeś się w studzience kanalizacyjnej na fourth Avenue na Brooklynie?

Wybuchłem śmiechem.
-Wow potrafisz człowieka dobić-uśmiechnąłem się
-Miło-odparła
-Och,a mi już nie-odburknąłem
-O jeju,jeszcze się fochnij na mnie-zachichotała
-To nie w moim stylu-odpowiedziałem i usiadłem obok dziewczyny-a tak w ogóle to my wilkołaki nie śmierdzimy,to ta wódka
-Co?Przecież ja nic takiego nie powiedziałam-odparła zdziwiona
-Nie kłam kotku-uśmiechnąłem się ironicznie-ja dużo rzeczy wiem,mam swoje źródełka.

(Sanjana?)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz