sobota, 27 czerwca 2015

Od Lilith Cd. Yoshio, Sanjana

Idąc korytarzem, ktoś we mnie wpadł. Nie zdążyłam nawet go zobaczyć. Był to wilkołak, od razu to wyczułam, jak tylko znalazłam się na podłodze.
- Przepraszam- wybąknął.
- Nic się nie stało- odpowiedziałam.
Chłopak podał mi rękę, aby pomóc mi wstać.
- A jednak coś się stało- odparł.
Nie miałam pojęcia jak to interpretować, wolałam nie zagłębiać się w tym.
- Lilith.
Przedstawiłam się, gdy już stałam na nogach puszczając przy okazji jego dłoń.
- Yoshio- powiedział patrząc na moją oddalającą się dłoń.
- Coś się stało?- Spytałam niepewnie, gdyż Yoshio patrzył nadal na moją rękę.
Chłopak jednak nic nie odpowiedział, tylko mruknął coś pod nosem do siebie.
- Coś nie tak?- Byłam coraz bardziej zirytowana.
- Tak, jak zwykle.
Zupełnie nie wiedziałam o co mu chodzi, a nie chciałam drążyć i zawracać mu głowy.
- Może mały spacer Ci pomoże?- Zaproponowałam.
- Może...
- No to chodź.
Ruszyłam w stronę stołówki. Nie ukrywam, byłam głodna.

[Yoshio, Sanjana?]

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz