Ten esej mnie całkiem dobił. Skąd ja mu wytrzasnę bitwę pod Waterloo,
jak to nawet nie dotyczy wampirów ani nikogo takiego. chyba.
-to będę musiała się zapytać wujka google czy mi pomoże w napisaniu eseju powiedziałam do dziewczyny.
-no chyba tak.
-no, to ja lecę na następną lekcję. Na razie-machnęłam ręką i poszłam na
trening. szynke bieganie nigdy mi nie sprawiało problemu. Gorzej było z
podnoszeniem czegoś.
w końcu skończyłam 3 godzinny trening.
Poszłam do pokoju by się wykąpać i przebrać.
wieczorem weszłam w przeglądarkę i znalazłam informacje na temat bitwy.
Jakoś z trudem napisałam ten przeklęty esej, co było trochę ciężkie bo
nie lubiłam historii a najbardziej wypracowań.
Na drugi dzień zaniosłam esej na biurko nauczyciela.
-widzę, że umiesz się chociaż wywiązywać z zadań De La Ross-powiedzial belfer patrząc na mnie znad okularów.
-czasem mi się udaje-odparłam i poszłam na miejsce.
Dziś mi nie zadał wypracowania.
Dzień upłynął mi dobrze, lecz wolno.
Postanowiłam obejrzeć zachód słońca z dachu. Spotkałam tam Mutsumi.
-widzę, że nie tylko ja upodobałam sobie to miejsce-powiedziałam widząc jak się wspina na dach. Pomogłam jejw skoczyć.
[Mutsumi?]
poniedziałek, 22 czerwca 2015
Od Sanjany Cd. Mutsumi

Wyślij pocztą e-mail
Wrzuć na bloga
Udostępnij w X
Udostępnij w usłudze Facebook
Udostępnij w serwisie Pinterest
Autor:
Anonimowy
Etykiety:
Sanjana
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz