niedziela, 28 czerwca 2015

Od Mutsumi Cd. Taigi

- A gdzie nie warto? - zaciekawiłam się, a Taiga odpowiedziała machinalnie.
- Na dach, zwłaszcza wieczorem.
Uniosłam brwi, patrząc jak demonica wyrzuca pozostałości po swoim obiedzie.
- Dlaczego akurat tam? - drążyłam, a dziewczyna posłała mi prawdziwie szatański uśmiech.
- Bo tam jestem najczęściej.
Ciekawe…
Patrzyłam jak wychodzi ze stołówki, po czym sama wyrzuciłam jednorazowy kubeczek i ruszyłam na poszukiwanie kogoś, kogo mogłabym podręczyć swoją obecnością.

Znacznie później, gdy już zasmakowałam trochę rozrywki, ruszyłam w stronę schodów z zamiarem udania się na dach.
Niekoniecznie obchodziło mnie ostrzeżenie Taigi, bo w końcu z dachu był najlepszy widok na niebo i na wszystko co się działo na terenach akademii, a w końcu tylko obserwacja dawała mi taką radość i pozwalała się rozróżnić.
Otworzyłam odrzwi i zmuszona byłam zatrzymać się w pół-kroku, gdy tuż przed moim gardłem skrzyżowały się dwa miecze.
Z zaskoczeniem podniosłam wzrok na Taigę, która natychmiast obniżyła broń.
- Nie strasz mnie tak. - mruknęła, a ja powstrzymałam rozbawione sarknięcie i oparłam się o barierki na brzegu płaskiego dachu, za którymi była już tylko „przepaść” prowadząca na dziedziniec.
- I kto tu kogo straszy. - odpowiedziałam, uspokajając oddech.
- Nie skrada się do kogoś jak ktoś ćwiczy. - odparowała, cicho chichocząc.
Posłałam jej fałszywie oburzone spojrzenie.
- Ciebie to bawi?!
- Ależ przecież ostrzegałam. - Taiga rozłożyła ramiona na boki, a trzymane przez nią miecze rozpłynęły się w powietrzu. Niesamowite są te demony… oczywiście każda rasa miała w sobie coś magicznego, na przykład my, wampiry możemy wyhodować skrzydła, ale przywołanie to już inna bajka…
- Skoro wiedziałaś, że tu będę a i tak przyszłaś to albo znaczy, że chcesz mnie zabić, albo pogadać. - demonica oparła się o barierkę obok mnie.
Posłałam jej figlarne spojrzenie.
- A co, jeśli to pierwsze? - spytałam z prowokującym uśmieszkiem.
We mgnieniu oka, w moje gardło wycelowane było ostrze katany.
Zaczęłam chichotać, kompletnie rozluźniona.
- Niby co bym zyskała na zabiciu ciebie? - spytałam ze szczerym rozbawieniem - Tak naprawdę, to przyszłam tu, żeby sobie popatrzeć na innych. - mówiąc to, skinęłam głową w stronę dziedzińca z lekkim uśmiechem.

Taiga? Przeżyjemy

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz