czwartek, 25 czerwca 2015

Od Argony

Przechadzałam się bez celu po akademii. Dzień by tak paskudnie upalny i słoneczny. Na niebie nie było ani jednej chmurki, a moja parasolka musiała się wziąć i zepsuć. Zrobienie nowej zajmie mi sporo czasu, a i potrzebuję odpowiednich materiałów, których niestety nie mogę zdobyć, bez wychodzenia z budynku. Koło się zamyka, a ja dalej nie mam co robić.
Zdążyłam już nieco nadgonić naukę, choć w sumie mogłabym coś jeszcze doczytać. Ale ten upał... Słońce mnie wykańcza. Po prostu nie chce mi się uczyć. Skręciłam gwałtownie do łazienki, by nieco się ochłodzić wodą z kranu. Odkręciłam kurek i poczekałam, aż moje dłonie się napełnią, po czym chlusnęłam zimnym płynem na twarz. Za moimi plecami usłyszałam jak ktoś gwałtownie się cofa. Zakręciłam wodę i obróciłam się do stojącej tam dziewczyny. Jej koszulka była nieco mokra. Ups...
- Wybacz - mruknęłam beznamiętnie.

(Ktoś?)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz