Leżałam na trawie w cieniu wielkiego dębu, rosnącego na tyłach akademii.
To raczej nie była prawda, że wampiry umierały pod wpływem promieni
słonecznych, ale ten aspekt natury był raczej dla nas nieprzyjemny. Jak
swoiste uczulenie skóry. Chociaż może nie każdy to miał..? W końcu na
słońcu czułam tylko lekkie swędzenie...
Rozmyślałam nad aspektami swojej rasy, o których opowiadał nauczyciel na
lekcji o rasach. Niektórych nawet wcześniej nie znałam. Na przykład
kilku naszych słabości...
Z westchnieniem uniosłam się do pozycji siedzącej i powiodłam
spojrzeniem po tylnym dziedzińcu i boiskach. Była przerwa na lunch.
Część uczniów pewnie była w stołówce, ale reszta korzystała z pięknej
pogody. Gdzie nie spojrzałam, tam stała, siedziała, szła, leżała,
biegała, czy też robiła cokolwiek innego grupka osób.
Obserwowałam ten pozornie nieuporządkowany rozgardiasz, bawiąc się sama z
sobą w zgadywanie ras i cech charakteru poszczególnych uczniów, ich
statusu społecznego, tembru głosu, możliwych reakcji na różne sytuacje.
Mój wzrok zatrzymywał się na chwilę na każdej spotkanej już wcześniej
osobie. W jednej grupce były razem Taiga i Yoni. Siedziały na ławkach
razem z kilkoma nieznanymi mi wilkołakami.
Tej grupce przypatrywałam się trochę dłużej, zaintrygowana odmiennym
zachowaniem drugiej z dziewczyn. Gdy "rozmawiałyśmy" tego poranka, była
raczej wyzuta z emocji, a teraz śmiała się wraz z grupą.
Doprawdy, niezwykłe są niektóre osobowości. Czyli dziewczyna była albo
tak nieśmiała, albo ukrywała niechęć przed wampirem. Jeśli to drugie, to
jest świetną aktorką.
Gdy tak wodziłam wzrokiem po swoim otoczeniu, zauważyłam inną dziewczynę, siedzącą na ławce pod klonem.
W odróżnieniu od reszty uczniów, wampirka była sama. Mało tego. Tak jak
ja jeszcze przed chwilą, obserwowała otoczenie, a na jej kolanach leżało
coś podłużnego.
Podniosłam się z ziemi i otrzepałam ubranie, doprowadzając je do wcześniejszego stanu, po czym ruszyłam w jej kierunku.
Nie mogę powiedzieć, że nie byłam nią zaintrygowana.
Siedziała sama, widocznie kompletnie z tego powodu zadowolona.
Gdy podeszłam bliżej, rozpoznałam przedmiot, leżący na jej kolanie -
szkicownik z różnymi ołówkami. Czyli dlatego obserwowała otoczenie..?
Chociaż ani przez chwilę, jej wzrok nie spoczął na mnie, czułam, że mnie zauważyła.
Dopiero gdy stanęłam przy ławce i wskazałam na nią z pytaniem, odwzajemniła moje spojrzenie.
- Wolne?
Cassie?
wtorek, 16 czerwca 2015
Od Mutsumi Cd. Cassie

Wyślij pocztą e-mail
Wrzuć na bloga
Udostępnij w X
Udostępnij w usłudze Facebook
Udostępnij w serwisie Pinterest
Autor:
Anonimowy
Etykiety:
Mutsumi
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz