Spojrzalam na niego po czym westchnelam cicho, nie sądziłam że to wszystko jest aż tak poważne, może mogłabym zawiadomić pozostałych, może skończyłoby się to inaczej
- Moja wina - Mruknelam odwracajac głowę
- Nie musisz się obwiniac - Zaczął ze spokojem
- Masz papierosy? - zapytałam nagle chcąc zmienić również temat
- Mam, ale nie powinnas wychodzić - Zaczął chyba nie bardzo wiedząc jak mnie zatrzymać przed pomysłem zapalenia
- Nic mi nie jest - wstalam okrywajac się kocem gdyż poczułam zimny powiew wiatru - Idziemy?
Shizuo?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz