Gdy Yoshio klepnął mnie w tyłek, przez chwilę miałam ochotę złamać mu kark. Powstrzymałam się jednak i tylko podstawiłam mu nogę. Oczywiście inteligent się wyłożył.
- K*rwa!
Zachichotałam, gdy usiadł i spojrzał z wyrzutem na prawą rękę - narzędzie zbrodni, której palce jasno były połamane.
- Może ci pomóc? - uśmiechnęłam się sadystycznie. Dobrze mu tak. Chłopak odwrócił sie w moją stronę. - Czy to była zemsta za kostkę? Rozłożyłam ramiona z prowokacyjnym wyrazem twarzy.
- A kto to morze wiedzieć? - odpowiedziałam, po czym uśmiechnęłam się niewinnie - I rozmyśliłam się, sam sobie radź. Usiadłam przy biurku, zadowolona, że nie zdradziłam jaka wściekła byłam. I tak dobrze że własnoręcznie nie złamałam mu tej ręki, chociaż bardzo chciałam. Ch*j nie ma prawa mnie dotykać. Gdy usłyszałam, ze drzwi do mojego pokoju się zamykają, spojrzałam do tyłu, by upewnić sie że Yoshio opuścił mi pokój. Na szczęście go nie było, więc podniosłam się i zakluczyłam drzwi, po czym chwyciłam książkę i opadłam na łóżko.
Yoshio? -Mógłbyś naprawdę przeczytać formularz Mutsumi i się do niego stosować..? To trochę wkurza, gdy zmieniasz jej charakter.-
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz