Wzięłam książkę z ręki Shizuo i przeczytałam tytuł: -
"Faust" Goethe Johan Wolfgang. Podniosłam wzrok na wilkołaka. - Bibliotekarka ci ją poleciła? - zapytałam, a Shizuo uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Nie. Stwierdziłem że to, czego nie zrozumiem, pasuje do twojego charakteru. Roześmiałam się szczerze.
- Ciekawy jesteś. - powiedziałam, otwierając książkę na pierwszej stronie, nadal z uśmiechem którego nie byłam w stanie powstrzymać.
- Skoro tak uważasz... - podniosłam wzrok, gdy krzesło skrzypnęło. - Nie zostaniesz..? - zapytałam, trochę zawiedziona. Shizuo przez chwilę na mnie patrzył z nieprzeniknionym wyrazem twarzy, po czym wzruszył ramionami i na powrót usiadł. Wróciłam do lektury, ale po chwili westchnęłam. - Przepraszam. - mruknęłam.
- Huh? - nie musiałam patrzeć, żeby wiedzieć że zszokowałam wilkołaka. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nic nie mówiłam.
Shizuo nie odpowiedział. Przez około godzinę w pokoju panowała cisza, którą przerwało skrzypnięcie krzesła. Podniosłam wzrok znad lektury, żeby posłać pytające spojrzenie mojemu towarzyszowi.
- Za chwilę wracam. - odpowiedział na niezadane pytanie i gdy skinęłam głową, wyszedł z pokoju. Zerknęłam w stronę okna. Było częściowo otwarte, z racji tego że przez tę godzinę w pokoju zrobiło się duszno, więc do środka wkradało się nieprzyjemnie zimne, jesienne powietrze. Wzdrygnęłam się, podciągając kołdrę trochę wyżej, wdzięczna że nie była cienka, po czym sięgnęłam po "Fausta".
- Jak miło, że nic ci nie jest. Zastygłam z ręką wyciągniętą nad otwartą książką ułożoną okładką do góry, po czym powoli odwróciłam się w stronę okna.
- Rin. - sapnęłam. Przede mną stał nikt inny, jak moja przybrana była siostra. Blondwłosa kobieta uśmiechnęła się w sposób, który przyprawił mnie o ciarki.
- Stęskniłaś się? - przekrzywiła głowę, a ja przesunęłam sie na łóżku, żeby być od niej dalej. Modliłam się żeby Shizuo był jeszcze dłużej nieobecny. W powietrzu rozległ się męski śmiech. Natychmiast spojrzałam w stronę drzwi, o które opierała się inna znana mi osoba.
- C-co to ma znaczyć? - nie chciałam się zająknąć, ale przeliczyłam się - Łowca, współpracujący z wilkołakiem? - zapytałam, patrząc pomiędzy dwójką. Tym razem miałam już normalny głos, chociaż wewnątrz byłam przerażona. Rin uśmiechnęła się półgębkiem.
- A jak myślisz, skąd wiemy tyle o słabościach wampirów..? - w jej ręce błysnęły srebrne kajdanki. Poczułam jak w piersi staje mi serce. Zanim jednak zdążyłam odpowiedzieć czy zrobić coś innego, poczułam jak Siner - wilkołak - zasłania mi usta i szybkim ruchem ciągnie obie moje ręce za mnie. Chwilę potem jęknęłam w jego skurzaną rękawicę, gdy na moich odsłoniętych nadgarstkach zamknęły się ch'olernie ciasne srebrne kajdanki. Spróbowałam mu się wyrwać, ale natychmiast tego pożałowałam, gdy Rin kopnęła mnie w splot słoneczny. Skuliłam się w sobie. Gdy Siner w końcu mnie puścił i popchnął w stronę łowczyni, zobaczyłam coś, co zmroziło krew w moich żyłach. Twarz wilkołaka zmieniła się w twarz ludzkiego chłopaka, którego trzy lata temu głupio pokochałam i który odsprzedał mnie do niewoli. Posłał mi całusa, po czym znów zmienił wizerunek. Sapnęłam.
- Ani mi się-Poczułam jak Rin łapie mnie za włosy i jęknęłam, widząc szybko zbliżającą się ziemię. A potem była już tylko ciemność i Siner o twarzy Shizuo.
Shizuo? Tai - zaczekasz jeszcze tę chwilkę ~? <3
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz