czwartek, 2 lipca 2015

Od Yoni Cd. Mike

Uśmiechnęłam się szeroko i zatrzymałam go kładąc dłoń na jego klacie.
- Tak słucham?- odwrócił się i objął mnie w pasie.
- Kocham cię.- pocałowałam go namiętnie w usta i poszłam do sypialni. Usiadłam na łóżku i wyjęłam książkę. Uwielbiałem czytać fantasy. Akurat zainteresowała mnie książka L. Trosisi "Kroniki świata wynurzonego". Tak się zaczytałam, że zapomniałam o tym, że Mike był w moim pokoju. Z przyzwyczajenia siedziałam w bieliźnie.
- Yoni...? Żyjesz?- usłyszałam ciepły głos chłopaka i jego oddech na mojej szyi.
- Tak... Wybacz.- odwróciłam się i zamknęłam książkę.- Kocham czytać.- uśmiechnęłam się i popchnęłam go na łóżko. Usiadłam na nim okrakiem.
- Właśnie zauważyłem.- pogłaskał mnie po policzku.
- Dokończymy to co dzisiaj nie dokończyliśmy u ciebie po imprezie?- zapytałam się.
- Przecież mówiłem, że tak...- zaśmiał się delikatnie.
- Ano tak... Przepraszam.- położyłam się na nim i zamknęłam oczy.- Ja chce już jutro...- powiedziałam cicho.

Mike? Sory, że tak długo. ;-;

Od Taigi Cd. Mutsumi/Shizuo

I bądź tutaj grzeczną i uprzejmą przewodniczącą. Ech, jednak nie ma sensu się denerwować, w końcu nie z takimi osobami sobie radziłam. Przeszliśmy do innego pomieszczenia, gdzie łóżka były normalne, nie za twarde nie za miękkie.
- Jak Ci nie będzie pasować to śpij na ziemi - machnęłam na nią ręka
- Ziemia to raczej nie jest dobre rozwiązanie - zauważył chłopak
- Dla chcącego nic trudnego - wzruszyłam ramionami - Gdzie polowałaś? - zapytałam dziewczyny siadając na oparciu krzesła
- A chcesz przyjść pooglądać? - zapytała z uśmieszkiem
- Aż tak bardzo się nie nudzę, żeby iść oglądać jak gonią Cię łowcy. Trzeba to zgłosić administracji, nie jesteś jedynym wampirem, który łamie zasady
- Teren nie powinien być strzeżony? - spojrzał na mnie chłopak, a ja jedynie się uśmiechnęłam
- Jakoś nie znaleźli się chętni do tej pracy. Ciekawe dlaczego, a teraz słucham odpowiedzi

(Mutsumi/Shizuo?)

Od Taigi Cd. Mutsumi

Spojrzałam na nią nieco groźnie, po czym stanęłam spokojnie, odganiając kosmyk włosów, które w nieładzie spadały na moją twarz. Podeszłam do barierki i również spojrzałam na uczniów. Nie było w nich nic ciekawego. Ktoś czytał książkę, inni rozmawiali, biegali. Wbrew pozorom toczyło się tutaj całkiem normalne życie. Jednak mimo wszystko bardzo różniło się od tego w mieście, gdzie ludzie chodzili nie mając o nas najmniejszego pojęcia.
- Dyrektorka pewnie nie wspominała o szkole umieszczonej kilkanaście kilometrów dalej, co nie? - spojrzałam na nią ze swoim stałym uśmieszkiem
- Jest druga szkoła? - spytała zarówno zaciekawiona jak i zdziwiona
- Nawet jakbyś chciała to by Cię tam nie przyjęli. Prędzej zabili - zaśmiałam się - Zresztą jak każdego kto tutaj jest
- Anioły - powiedziała z uśmiechem, dalej patrząc w dół
- Anioły, elfy, czarodzieje, wszystko co dobre i co chce nas zniszczyć - zachichotałam - Chcesz ich odwiedzić? - mój wzrok stanął na niej
- Czy to, aby nie jest zakazane?
- A czy zasady nie są po to, aby je łamać? - uniosłam delikatnie brew do góry - Na terenie szkoły nie mają prawa Cię zabić, przynajmniej tak się mówi. Kilka razy u nich byłam, niby w sprawach administracyjnych, niektórzy ciągle mają nadzieję, że nasze szkoły połączą się w jedność, tak jak kiedyś
- Jakoś tego nie widzę - przyznała spokojnie
- To jesteśmy dwie - usiadłam na poręczy - To jak idziesz? Pierwsze klasy uciekają na nasz widok z piskiem- na mojej twarzy pojawił się uśmieszek

(Mutsumi?)

Od Taigi Cd. Thomasa

- Tylko wybierz taką, żeby pasowała do sukienki - zaśmiałam się lekko, wtulając się w jego klatkę piersiową. Poczułam jak jego ręka delikatnie gładzi mnie po włosach. Uśmiechnęłam się sama do siebie ciesząc się jego dotykiem
- Będzie, będzie - wyszeptał - Napisze później do brata, że nas z nimi nie będzie - pocałował mnie w czubek głowy
- Wiesz, że Yoni może być trochę zła? Jakby nie było obiecałam jej to
- Pójdziecie innym razem - na jego twarzy pojawił się uśmieszek, a ja jedynie przewróciłam oczami. Usiedliśmy pod jednym drzewem, siedziałam mu na kolanach, powiedziałabym wręcz, że zrobiłam z niego swój osobisty fotel - Nie za wygodnie? - zaśmiał się
- No co poradzę, że jesteś wygodny? - również zaczęłam się śmiać

(Thomas?)

Od Yoshio Cd. Lilith

Na początku sam nie wiedziałem gdzie pójść z dziewczyną,ale przypomniało mi się pewne miejsce.Był to mały staw,w sumie nie było nic tam takiego ciekawego,ale ta cisza i spokój było czymś pięknym.Najlepsze było to,że był "ukryty" za krzewami,więc ciężko go dostrzec.
-Daleko jeszcze-zapytała dziewczyna
-Już prawie-odpowiedziałem
Odsunąłem "kotarę" krzewów.Słońce oddawało ciepłe promyki,które odbijały się o tafle wody.Wszystko wyglądało tu pięknie.W stawie pływały kaczki i łabędzie.Dookoła śpiewały ptaki.Odwróciłem się w stronę dziewczyny.
Źrenice miała rozszerzone,przyglądała się wszystkiemu.
-wow,jak znalazłeś te miejsce?-zagadała.
Usiadłem na ziemi.
-Czasem miałem gorsze dni,często się denerwuje,a te miejsce mnie uspokaja,jak papierosy-odpowiedziałem.
-Tak,każdy ma ciężkie dni-westchnęła-ale warto mieć nadzieję,że jutro będzie lepiej-uśmiechnęła się do mnie.
-Tylko wiesz,nigdy już nie będzie lepiej tylko gorzej.

(wow,ale długiee,nie no po prostu wow .-.)

środa, 1 lipca 2015

Od Thomasa Cd. Taigi

Czułem się jakbyśmy byli parą z jakiegoś typowego romansidła. Ale ta chwila była tak miła że nie chciałem by się kończyła.
Odsunęła się ode mnie po jakimś czasie.
-Może odpuścimy sobie imprezę?
-Dlaczego?
-Wolałbym zabrać cie na elegancką i romantyczną kolacje,potem spacer oraz spędzimy namietną noc w hotelu.
-Hmm..ale czy to będzie fair wobec gołąbków?
-Poradzą sobie.-uśmiechnąłem się słodko.
-Może im powiemy?
-Nie ma na to czasu. A teraz oczekuję odpowiedzi.
-Bardzo chętnie.-zaśmiała się.-Ale jeszcze zakupy. Potrzebuje sukienki.
-I w miedzy czasie załatwię rezerwacje. I wybiorę ci ładną bieliznę na wieczór.
-Okej ogierze.
Ponownie ją pocałowałem.

(Tai?)

Od Taigi Cd. Thomasa

Odwróciłam się do niego z uśmiechem. Cóż nie sądziłam, że kiedykolwiek usłyszę takie słowa, nie powiem wzruszył mnie nimi i to bardzo.
- Jesteś uroczy wiesz? - przejechałam mu kciukiem po policzku z lekkim uśmiechem - Jeszcze nikt nigdy nie powiedział mi czegoś również wzruszającego
- Zdarzy się - przyciągnął mnie do siebie po czym z całej siły przytulił. Czułam każdy jego mięsień, oparłam o niego głowę ciesząc się chwilą
- Wiesz... Też Cię kocham - powiedziałam po chwili ciszy
- Chyba pierwszy raz to od Ciebie słyszę - odsunął się delikatnie żeby na mnie spojrzeć
- Mi również się zdarzy - stanęłam na palcach, aby nasze twarze były naprzeciwko siebie. Nie musiałam długo czekać, żeby nasze usta a potem i języki zaczęły się delikatnie dotykać.

(Thomas?)

Od Mike Cd. Yoni

-Nie możemy sobie darować dzisiaj..? Chcę poleżeć z tobą..
-Nie możemy!
-Nawet gdy tak ładnie proszę?
-Nie.
-Ale Yoni..-jęknąłem.
-Nie jęcz jak dziewczyna.
-Mam nie jęczeć jak ty wieczorem?-zapytałem z uśmiechem. Juz sobie wyobrażałem jej rumiane policzki.
-Zamknij się idioto!
-Też cię kocham królewno!
Podniosłem się do siadu i przeciągnąłem leniwie.
Naprawdę,dziś miałem jedynie leżeć z Yoni obok mnie. To łóżko było takie miękkie i ciepłe..nie to co te w motelach. Spokojnie czekałem na ukochaną,gdy wyszła z łazienki wziąłem swoje ubrania i poszedłem w stronę łazienki. Mijając ją ucałowałem jej policzek.

(Yoni?)

Od Thomasa Cd. Taigi

-Hmm..mi tam gimnastyka nie potrzebna. A jeśli chodzi o ciebie,czyżbyś chciała mnie czymś zaskoczyć wieczorem?
-Kto wie? Może nie..może tak..-uśmiechnęła się uwodzicielsko.
-W każdym razie ja wolałbym się pomiziać zamiast gimnastykować.
-Dobrze że jesteś szczery,źle że bezustannie jesteś na mnie napalo.ny. Chodź w sumie to dobrze.
Zmieniłem się w człowieka i stanąłem za nią,objąłem dziewczynę w pasie i położyłem głowę na jej ramieniu.
-Ciesze się że Cię poznałem Tai. Gdyby nie ty nie poznał bym smaku prawdziwej miłości. Wiem że zawsze zachowuje się jak jakiś niewyżywiec ale nie liczy się dla mnie tylko twoje ciało.-cmoknąłem ją w policzek. Zobaczyłem jej rumieńce.
-Wow..potrafisz rozczulić.
-Mówię co mi serce każe.-uśmiechnąłem się.
No nie myślałem że jeszcze kiedyś pokaże komuś te swoją lepszą stronę.

(Tai?)

Od Mutsumi Cd. Shizuo/Taigi

Machnęłam ręką.
- Nie masz za co. Każdemu się zdarza. - odpowiedziałam. Byłam już senna, co raczej było irytujące, zważając na fakt że dopiero co się obudziłam. Prawdziwy problem stanowiło jednak zbyt puszyste łóżko - Jest tu jakieś twardsze łóżko? - zapytałam - Czuję się jakbym miała się utopić w tym prześcieradle.
Taiga odchrząknęła, najwyraźniej ukrywając rozbawienie moimi słowami i skinęła głową.
- Tak, chociaż wcześniej myślałam że to jest za twarde…
Spojrzałam w bok.
- To nie moja wina, że jesteś rozpieszczoną księżniczką. - kątem oka zobaczyłam, jak w ręce Taigi błyska cień na wpół przywołanego miecza i uśmiechnęłam się do siebie w duchu. Czyżbym ją w końcu wkurzyła..?
Jednak miecz zniknął i usłyszałam odgłos westchnienia.
- Przenieśmy cię stąd… - mruknęła demonica.

Shizuo? Taiga?

Od Lilith Cd. Shizuo

- Jasne, to chyba najnudniejsze miejsce- Chłopak się zaśmiał.
- Jak każda szkoła- Również się zaśmiałam ruszając powoli w stronę budynku.
Przez chwilę szliśmy w ciszy, jednak nie była ona dla mnie niezręczna. Towarzystwo chłopaka wpływało na mnie kojąco. Rzadko zdarzało się tak, żeby czyjaś obecność tak na mnie wpływała. To było miłe.
- Chciałem Cię jeszcze raz przeprosić za ten twój upadek- Shizuo spojrzał na mnie.
- Przecież nic się nie stało- Uśmiechnęłam się delikatnie do Niego- Jestem cała, patrz.
Stanęłam przed chłopakiem i rozłożyłam ręce na boki.
- Widzisz? Nic mi nie jest- zaśmiałam się delikatnie.
- Widzę i to mnie cieszy.
Przez chwilę za nim weszliśmy do budynku szkoły pogadaliśmy przez chwilę.
- I oto szkoła.
- Tyle to wiem- Zachichotałam przechodząc przez drzwi.
Shizuo zaraz znalazł się obok. Obeszliśmy cały budynek, był ogromny. Pełno sal, każda miała w sobie coś wyjątkowego...Następny w kolejce był plac do ćwiczeń na dworze, duży ze wszelkim potrzebnym sprzętem do nauki.
- Akademik też chcesz zwiedzić?- Zapytał.
- Nie, dzięki. To chyba sama ogarnę- Uśmiechnęłam się.
- Dobrze. No to teraz las...
- Z przyjemnością...
Zaczęłam powoli biec. Odwróciłam się za siebie, Shizou szedł powoli za mną.
- Idziesz?
- Tak, zaraz Cię dogonię.
- Jesteś tego pewien?- Zatrzymałam się na chwilę, aby chłopak mógł do mnie dojść.
- To ma być wyzwanie?- Spytał.
- Chyba się nie boisz, że przegrasz z dziewczyną?
Shizuo się uśmiechnął.
- No to jak? Kto pierwszy do tego wielkiego dębu?
Wskazałam w głąb lasu, gdzie kawałek stąd znajdował się ogromny dąb, którego czubek znajdował się nad koronami innych drzew.
- Dobra...
Gdy to powiedział od razu pobiegłam. Za sobą słyszałam Shizuo, gdy mnie dogonił biegliśmy przez chwilę obok siebie. Jednak chłopak po chwili mnie wyprzedził. Widziałam przed sobą Jego plecy, uszy i ogon.

[Shizuo? Nic się nie stało. Mam nadzieję, że moje może być? Też nie miałam pomysłu ;-;]

Od Lilith Cd. Yoshio

Byłam trochę zaskoczona tą sytuacją, ale starałam się aby nie było po nie tego widać.
Razem z Yoshio udaliśmy się na zajęcia. Oczywiście były nudne jak zwykle, no ale nic na to nie mogłam poradzić.
Po zajęciach Yoshio od razu mnie dopadł na korytarzu. Skąd on tak szybko się przy mnie znalazł? W sumie nieważne, jego towarzystwo nie przeszkadzało mi jakoś specjalnie. Wydawał się miły, no i może trochę zbyt śmiały jak na tak krótki czas na jaki się znamy.
- No to gdzie idziemy?- Spytał, a ja wróciłam myślami na ziemię.
- Yyy...nie wiem...- Zaśmiałam się.
- Nie przejmuj się, zaraz coś wymyślę.
- Ok, zdaję się na Ciebie.
Chłopak się uśmiechnął, po czym złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą.
- Gdzie idziemy?- Spytałam.
- Zobaczysz...
Zabrzmiało to podejrzanie, ale głupio mi było nie iść z Nim, zwłaszcza dlatego, że był jeszcze niecałą godzinę temu przygnębiony.

[Yoshio?]

Od Yoshio Cd. Mutsumi

Po dwóch minutach,staliśmy pod drzwiami pielęgniarki.
Zapukałem,i po chwili usłyszeliśmy ciche "proszę".
-Dzień doby-powiedzieliśmy chórem
-Dzień dobry-odpowiedziała cichym głosem
Pielęgniarka miała na oko 21 lat.Młodziutka,figurkę i urodę też niezłą miała.Brr przypomniały mi się ciekawe wspomnienia.Uśmiechnąłem się pod nosem.
-Śmieszy cię to?-zapytała Mutsumi.
Oderwałem się od myśli.
-Co?-zapytałem
-Ach,przez ciebie mam skręconą kostkę-burknęła
-Ojojoj -zachichotałem.
-Panienka nie będzie mogła przez trzy dni chodzić,spokojnie zwolnię cię,i proszę nie męczyć kostki.Czy Pan Ottoya,mógłby zaprowadzić Panią do jej pokoju?
-Tak oczywiście,ale proszę mówić do mnie Yoshio,bo Pan to jakoś staro-odparłem z lekkim uśmiechem.
-Dziękuję i do widzenia-powiedziała Mutsumi.
Pielęgniarka dała mi jeszcze jakąś maść i bandaże.
-To tam jej daj,ona wie co i jak.
-Do widzenia
Wyszedłem z pokoju i zobaczyłem dziewczynę,która kulała.
-Mutsumi-podbiegłem do dziewczyny-ty już mi tu nie chodź.
Wziąłem dziewczynę w stylu panny młodej.
-Puść mnie-wierciła się-wszyscy widzą.
-Cóż wolisz,żeby ta kostka szybko wróciła do zdrowia czy tam kiedyś?>-zapytałem
-A cicho bądź!-i zrobiła focha
-jaki masz numer pokoju-zapytałem,byłem już w skrzydle dziewczyn
-Sraki-odparła
-Hmm no to oznacza,że w kiblu,okay.
Poszedłem w stronę toalet dziewczęcej.Otworzyłem i zobaczyłem coś czego tu nie powinienem.Usłyszałem piski.
Mutsumi wybuchła śmiechem.
-Co rżysz?-zapytałem nadal mając obraz gołych dziewczyn.
Nie było to dla mnie nowością zobaczyć gołe panienki.Cóż trzeba udawać skruchę.A jak pójdę z tym do dyrektora,o kur*a.
-Co pierwszy widziałeś takie lalusie?-zapytała z bananem na twarzy
-A żebyś wiedziała,że nie-uśmiechnąłem się pod nosem.Poprawiłem dziewczynę na rękach.-Gdzie masz ten pokój?
-Hmm nie wiem czy mogę ci powiedzieć-mówiła tajemniczo-no hmmm.Idź prosto.
Poszedłem prosto.
-Teraz w lewo i zaraz w prawo.
Tak też zrobiłem.
-Stój,to tutaj.-pokazała na drzwi i od razu je otworzyła.Położyłem dziewczynę na łóżku i od razu przypomniało mi się o bandażach i maści.
-Ten to ta maść i te bandaże-podałem dziewczynie